wtorek, 9 grudnia 2014

Dziewczynka w czerwonym płaszczyku - pora nadrobić zaległości.

Był taki czas po porodzie, kiedy kompletnie nie miałam ochoty czytać. Trwał długo, około roku. Każda próba sięgnięcia po książkę kończyła się odłożeniem jej po kilku stronach, a potem leżała z zakładką w tym samym miejscu przez miesiąc i dłużej.
Ale ten czas minął, na szczęście. Może dlatego zdecydowałam się stworzyć sobie wyzwanie sto książek w czterysta dni. Może nadrabiam ten stracony czas :) A teraz - pora na książkę!

Dziewczynka w czerwonym płaszczyku



Książka Ligockiej nie jest prostym zapisem pamiętnikowym z życia w krakowskim getcie i z ukrywania się poza gettem. To zadziwiający portret dziewczynki tkwiącej w dorastającej Romie i dziewczynki nie opuszczającej Romy - bardzo już dorosłej. Dziewczynka w czerwonym płaszczyku należy do tych książek dzieci Holocaustu, które jak Lokatorka Hanny Krall i Czarne sezony Michała Głowińskiego, powiedziały o człowieku coś naprawdę nowego.
Małgorzata Baranowska - Gazeta Wyborcza

Sama pytam siebie, jak mogłam wcześniej tej książki nie przeczytać. Cóż, myślę, że jedynym wyjaśnieniem jest to, że kiedyś sięgałam głównie po pozycje, o których nie było głośno, po niszowych autorów. W każdym razie cieszę się, że moje podejście się zmieniło i przeczytałam tą opowieść.

Autobiografie ocenia się bardzo trudno. To tak jakbyś oceniał czyjeś życie, a tego nie lubię robić. Dodatkowo tutaj mamy do czynienia z autobiografią kobiety, która przeszła przez piekło Holocaustu i znalazła w sobie dość siły, żeby cofnąć się we wspomnieniach do tamtego czasu i przelać je na papier. Przecież była wtedy jeszcze dzieckiem.
W trakcie czytania takich książek myślę sobie, że nawet gdyby miały one 15 stron, składały się z kilku powtarzanych słów i odbiegały od wszelakich norm literackich - nie powinniśmy tego oceniać. Każda z tych historii, to czyjś wielki strach i ból. To ogromne straty i oddziaływanie na całe późniejsze życie. Zdecydowanie nie powinniśmy tutaj oceniać kunsztu literackiego i samego życia autora.

Jest kilka obrazów, które wyryły mi się w głowie po skończonej lekturze. Mała Roma w getcie wyrwana ze snu po to, żeby rozjaśnić jej włosy, zrobić z niej aryjkę. Szczurze oczy świecące w piwnicy, w której ukrywa się Roma z mamą. Babcia Romy zrzucona ze schodów. 
Jakoś ten opis getta i małej dziewczynki w nim zapadł mi w pamięć najbardziej.

Kolejne, na co zwróciłam uwagę to wielki misz - masz w głowie dorosłej już Romy. Dwa małżeństwa, aborcja, to jak nie potrafi wybaczyć mamie nowego mężczyzny. Tyle emocji, tak zrujnowana psychika - wszystko przez getto. Były momenty, kiedy jako matka miałam dość - jak choćby scena na strychu, gdzie mama małej Romy wręcza jej cyjanek, czy jak wyciąga z jej ciała pluskwy. No i wspomniana już aborcja. Ale wtedy znów uświadamiam sobie, że nie mnie oceniać tamte realia i zniszczone życie ludzi w nich żyjących.

Bardzo uderzył mnie też opis po porodzie. Roma urodziła Jakuba, pojawił się lekarz, wspomniał, że był oficerem niemieckim w okupowanej Polsce. Oto, co pomyślała Roma:

Tłum popycha mnie do przodu, nie widzę już mężczyzny w oficerkach.  KENNKARTE! Sprawdzają papiery. Tuż obok nas dwaj mężczyźni w oficerkach wyciągają z szeregu kobietę z niemowlęciem w rękach. Płacze i krzyczy, ale to tylko pogarsza sytuację. Blondyn wyrywa jej dziecko i rzuca na ziemię. Jego główka uderza z tępym dźwiękiem o bruk...

Myślę, że to już nigdy z niej nie wyjdzie. Że w dorosłej Romie zawsze już będzie zamknięta mała Żydówka z getta. Tak jak we wszystkich innych, którzy ocaleli...

Kończąc, chcę przytoczyć jeszcze jeden fragment, z ostatniego rozdziału, który jest rysem historycznym tamtych czasów. Tak krótki, a tak mocno uświadamiający ogrom tragedii:

Do 20 maja 1941 roku w "dzielnicy żydowskiej' znalazło się 15 tysięcy ludzi stłoczonych w 320 budynkach(...). Niedługo potem przywieziono do getta krakowskiego wszystkich Żydów z okolicznych miejscowości. Liczba mieszkańców dopuszczonych przez urzędników na jedno okno została podniesiona z trzech na czterech.

Moja ocena: -
Autor: Roma Ligocka
Wydawnictwo: Literackie, 2010
Liczba stron : 461



4 komentarze:

  1. Jestem przerażona tematyką tej książki. Nie myślałam, że mamy do czynienia z autobiografią kobiety, która przeszła przez piekło Holocaustu. W takim razie muszę koniecznie zapoznać się z tą dramatyczną historią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam... człowiek czasem nie docenia zwykłych rzeczy, takich jak możliwość wyjrzenia przez okno... Ta książka zmienia widzenie świata. Ale też rozwala na kawałki...

      Usuń
  2. Chyba trochę za ciężka tematyka jak na zimowe wieczory ale wpisałam sobie na listę jak już za oknem będzie trochę pogodniej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie nad tym myślałam, jak to jest, że ostatnio mało kupuję i wypożyczam książek "luźnych", takich typowo do relaksu...

      Usuń