czwartek, 11 grudnia 2014

Filomena. Bajka na dobranoc - czyli prosty i jasny przekaz.

Świąteczne porządki (tak, zaczęłam dwa tygodnie przed czasem, mieszkamy w dużym domu ;) ) trochę skracają mi czas czytania, nad czym ubolewam. Wczoraj wykazałam się szczytem mądrości i zdecydowałam, że przestawię łóżko sypialniane (200x220) własnoręcznie. Materac prawie mnie zabił. Potem PODNIOSŁAM łóżko (jest za szerokie, żeby go zwyczajnie przesunąć) i jak już stało na jedynym boku, a ja podpierałam go plecami, to skapitulowałam, pochowałam dumę, wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam po kuzyna, bo nasz domowy facet akurat był w pracy.
Nie powiem, żebym  została obdarzona przychylnym wzrokiem. Było to coś z pogranicza czemu chcesz się zabić?/ dawno Ci odbiło? W każdym razie łóżko stoi w nowej pozycji. Szkopuł w tym, że mi ona chyba nie odpowiada... A teraz - pora na książkę!


Filomena. Bajka na dobranoc




Trwają ferie. Filomena robi spis tego, co chciałaby robić z rodzicami. Ale rodzice są zajęci. Filomena rezygnuje więc ze wszystkiego z wyjątkiem bajki na dobranoc. To święte chwile, które powinny przebiegać DOKŁADNIE tak jak ona postanowi!


Do Filomeny przyciągnęły nas przede wszystkim ilustracje, a wśród nich cienie, którymi Cyśka była przez jakiś czas zafascynowana. No i bajka, która opowiada o bajce. A konkretniej o tym jak ważna jest bajka na dobranoc.

Czytając tę bajkę ma się wrażenie, że jest ona skierowana trochę do nas - rodziców. Pokazuje, że nie ma nic ważniejszego niż czas poświęcony dziecku. Rytuały i wspólne chwile to coś co buduje poczucie więzi i bezpieczeństwa. I oczywiście druga sprawa - czytanie przed snem! Coś, co kochają dzieci na całym świecie. Sama nie wyobrażam sobie nie czytać Cyśce na dobranoc. Robimy to już około roku ( czyli systematycznie od kiedy skończyła półtorej roczku ) i końca nie widać Przestaniemy chyba jak sama nie będzie więcej chciała nas słuchać:P Albo będzie wolała czytać sama.

Wracając do Filomeny - długość bajki właśnie w sam raz na dobranoc, ani a krótka, ani za długa. Ilustracje świetne no i przekaz :

No nie ma mowy. W sprawie pierniczków mogę powiedzieć - trudno. Mogę nawet zrezygnować z przytulania przy kominku. Ale bajki na dobranoc można czytać tylko w objęciach Taty albo Mamy!

I akcent świąteczny też jest ;) Bo w końcu rodzice Filomeny są zajęci malowaniem kuchni przed świętami. Jeśli chodzi o czytanie tej bajki mojej córce, cóż - był tylko raz i tata Filomeny w wydaniu wilka ( a raczej cień taty ) okazał się zbyt straszny. Mimo tłumaczenia, że to tylko zabawa i ten tata tylko udaje.

Podsumowując - krótka, treściwa książeczka, mądry temat, jednak dla najmłodszych może okazać się trochę straszna. Spróbujemy przeczytać znowu, za jakiś czas:).

Moja ocena: 5/6
Autor: Quitterie Simon / Laurent Richard (ilustracje)
Tłumaczenie: Barbara Kocowska
Wydawnictwo: G+J Gruner + Jahr Polska, 2011
Liczba stron: 40



2 komentarze:

  1. Nie kojarzę w ogóle tej bajki, ale podoba mi się przesłanie z niej płynące. Zgadzam się z tym, że nie ma nic ważniejszego niż czas poświęcony dziecku.

    OdpowiedzUsuń